Setki tysięcy Izraelczyków wyszły w niedzielę wieczorem na ulice głównych miast, by domagać się od rządu natychmiastowego zawarcia umowy o rozejmie z Hamasem, która uwolniłaby wciąż przetrzymywanych w Strefie Gazy zakładników. W niedzielę nad ranem do kraju sprowadzono zwłoki kolejnych sześciu zabitych przez terrorystów zakładników.
Według organizatorów protestów w samym Tel Awiwie zebrało się ok. 300 tys. osób – przekazał dziennik „Haarec”. Do protestów wzywa wpływowy związek zawodowy Histadrut, który ma rozpocząć w poniedziałek „całkowity strajk”.
To reakcja na odnalezienie w tunelu w rejonie Rafah ciał sześciu zakładników. Wojsko izraelskie twierdzi, że zostali oni zabici na krótko przed odkryciem tunelu, w którym byli przetrzymywani. Histadrut, czyli Powszechna Organizacja Robotników Żydowskich w Ziemi Izraela, kontroluje dużą część gospodarki kraju. Strajk jego pracowników będzie oznaczać duże utrudnienia. Od rana wstrzymane mają być między innymi wszystkie starty i lądowania w porcie lotniczym Ben Guriona w Tel Awiwie.
Przewodniczący Histadrut Arnon bar David podkreślił, że w obecnej sytuacji osiągnięcie porozumienia jest najważniejsze. Stwierdził, że „porozumienie nie postępuje ze względów politycznych, a to jest niedopuszczalne”.
W trakcie ataku na Izrael 7 października ubiegłego roku terroryści z organizacji Hamas porwali 251 osób. Około stu pozostaje w rękach Hamasu. (IAR, PAP)