Polki i Polacy 15 października w wielkim narodowym zrywie, odsunęli złą władzę, uwolnili Polskę od kłamstwa, korupcji i nieudolności – powiedział w środę w Sejmie premier Donald Tusk. Wojnę o bezpieczną Polskę trzeba wygrać – wojnę, nie jedną bitwę – akcentował szef rządu.
Premier zabrał głos po orędziu, które w Sejmie wygłosił prezydent Andrzej Duda w związku z rocznicą wyborów parlamentarnych z 15 października 2023 r. Prezydent skrytykował działania rządu w różnych obszarach, m.in. sądownictwie, polityce migracyjnej czy odnośnie wielkich inwestycji. Donald Tusk stwierdził, że to dobry moment, aby „powiedzieć kilka słów prawdy na temat znaczenia wyborów 15 października”. Te słowa spotkały się z oklaskami polityków koalicji rządowej. „Te oklaski, za które bardzo dziękuję, to są oklaski skierowane do milionów Polek i Polaków, którzy podjęli 15 października rok temu decyzję o historycznym znaczeniu” – skomentował Tusk.
„Żadne zaklęcia mówców politycznych, żadne orędzia, żadne partyjne deklaracje nie zmienią tego fundamentalnego faktu: to Polki i Polacy 15 października w wielkim narodowym zrywie, który na szczęście polega dzisiaj na demokratycznych wyborach, odsunęli złą władzę, uwolnili Polskę od kłamstwa, korupcji i od nieudolności” – powiedział premier. Dodał, że „nawet pan prezydent postanowił wygłosić orędzie, w końcu chyba w ten sposób podkreślając wagę tego, co stało się rok temu”.
„15 października Polacy powiedzieli jednoznacznie, że mają dość rządów partii, która także pana prezydenta usadowiła tam w Pałacu Prezydenckim” – powiedział premier. Po tych słowach posłowie PiS zaczęli wznosić okrzyki i opuszczać salę obrad. Premier ocenił wówczas, że Polacy „z całą pewnością przyjmą także tę manifestację z satysfakcją”. „Chcieli, żebyście odeszli, więc odejdźcie” – zwrócił się do wychodzących posłów PiS.
Szef rządu poruszył też wątek strategii migracyjnej, krytykowanej wcześniej przez prezydenta Andrzeja Dudę w orędziu. Według prezydenta, zapowiedziane zawieszenie prawa do azylu nie posłuży uszczelnieniu polskiej granicy i ograniczeniu nielegalnej migracji; jego zdaniem może natomiast uniemożliwić przedstawicielom np. białoruskiej opozycji politycznej uzyskanie schronienia w Polsce.
Tusk, odpowiadając na krytykę prezydenta, oświadczył, że „nie było ani jednego przypadku, by opozycjonista białoruski próbował nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską w grupach organizowanych przez Łukaszenkę”. „Proszę się nie gniewać, panie prezydencie, nic głupszego nie można było wymyślić” – powiedział szef rządu.
„Sytuacja na granicy to sytuacja, w której grupy zorganizowane, czasem trenowane przez służby białoruskie, zwożone za pieniądze rosyjskie, białoruskie oraz przemytników ludzi samolotami do Moskwy, Mińska. Tam są postawione tabory autobusów, ci ludzie są zwożeni na granicę, przygotowywani czasami miesiącami po to, by ją nielegalnie przekraczać, powodować konflikty na naszej granicy” – zaznaczył premier.
Dodał, że decyzje rządu mają na celu nie tylko ochronę granicy z Białorusią, ale też mają zapobiegać śmierci na granicy, zarówno po stronie migrantów, jak i polskich żołnierzy i straży granicznej.
Odnosząc się do zapowiedzi czasowego, terytorialnego zawieszania przyjmowania wniosków o azyl Tusk zapewnił, że „nikt nie mówi tu o zawieszeniu praw człowieka”. „Mówimy o nieprzyjmowaniu wniosków azylowych (składanych) przez ludzi, którzy zorganizowani przez Łukaszenkę nielegalnie przekraczają granicę” – tłumaczył premier.
Premier odniósł się też do słów prezydenta, który podkreślił, że ma praworządność w sercu. „Nie będę spekulował, gdzie ma praworządność i konstytucję, ale na pewno nie w sercu. I to udowodnił na początku swojej kadencji i także dziś w swoim wystąpieniu” – mówił Tusk. Zaapelował do wyborców, którzy „pokazali 15 października wielkie serce do walki o demokrację”, żeby „na jednej bitwie nie skończyli”. „Wojnę o bezpieczną Polskę trzeba wygrać – wojnę, nie jedną bitwę” – powiedział Tusk.(PAP)