Bezdomne psy i koty z gminy Boguchwała – po likwidacji tamtejszego schroniska – nie trafią do „Kundelka” w Rzeszowie, jak wcześniej zapowiadano, lecz do oddalonego o 80 km Leska. Czy to dobre rozwiązanie? Eksperci mają wątpliwości.
Zmiana miała być lepsza, ale nie jest
Halina Derwisz, prezes Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt, nie kryje rozczarowania decyzją władz Boguchwały. – Zmiana miała być na lepsze, ale tak się nie stało – ocenia w audycji Na cztery łapy. Zdaniem ekspertki, przeniesienie zwierząt do Leska tylko komplikuje sytuację.
Największy problem to transport rannych i chorych zwierząt. – Co stanie się z psem po wypadku? Gdzie trafi wychłodzony kot znaleziony na ulicy? – pyta Derwisz. Dystans 80 km utrudni szybkie działanie, a także kontrolę nad losami zwierząt.
Gdzie trafiało najwięcej psów?
Do tej pory najwięcej bezpańskich psów w Rzeszowie znajdowano w rejonie ul. Sikorskiego. Teraz, jak zauważa Derwisz, problem przesunie się na granicę z Boguchwałą – w okolice ul. Podkarpackiej.
– To oznacza, że psy z Boguchwały, które nadal będą się tu pojawiać, trafią do rzeszowskiego schroniska, ale na koszt miasta, a nie gminy Boguchwała. To pokazuje, że problem nie został rozwiązany, lecz przeniesiony – uważa ekspertka.
Gminy powinny tworzyć własne schroniska
Zdaniem Derwisz, lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie małych przytulisk na terenie każdej gminy. – Gdyby każda gmina miała pięć-sześć kojców, można by łatwiej ustalić właściciela i szybciej znaleźć nowy dom – podkreśla działaczka.
Taki system funkcjonuje w wielu krajach i pozwala lepiej zarządzać populacją bezdomnych zwierząt. W lokalnych przytuliskach mieszkańcy znają zwierzęta i ich historie, co ułatwia adopcje.
Decyzja podyktowana kosztami
Władze Boguchwały tłumaczą swoją decyzję względami ekonomicznymi. W przetargu na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami zgłosiło się tylko schronisko w Lesku. Oferowało koszt 3 tys. zł za przyjęcie jednego zwierzęcia.
Tymczasem schronisko „Kundelek” w Rzeszowie dysponuje wolnymi miejscami. – Obecnie przebywa tam około 90 psów, a bywało nawet 260 – przypomina Derwisz.
Czy monopol „Kundelka” będzie dobry?
Niektórzy obawiają się, że po likwidacji schroniska w Boguchwale „Kundelek” stałby się monopolistą. Jednak, jak zaznacza Derwisz, jedna organizacja nie rozwiąże wszystkich problemów.
– Pracy na rzecz ochrony zwierząt jest wiele i powinno być więcej miejsc, które mogą się nią zajmować – dodaje. Dlatego lepszym rozwiązaniem byłaby współpraca gmin w tworzeniu lokalnych punktów opieki nad zwierzętami.
Posłuchaj audycji:
Tekst: Ł. Wacławek / Fot.: ilustracyjna