Właściciele czworonogów coraz częściej szukają pomocy u specjalistów od rehabilitacji zwierząt. W Rzeszowie działa jeden z nielicznych na Podkarpaciu gabinetów zoofizjoterapii. Prowadzi go Anna Kowal-Gąska, która od blisko dziesięciu lat pomaga psom, kotom i innym zwierzakom wracać do sprawności. O swojej pracy opowiedziała w audycji „Na cztery łapy”.
W tym artykule
Otyłość, kontuzje i starość. Główne przyczyny rehabilitacji
Jak podkreśla Anna Kowal-Gąska, najczęstszą przyczyną problemów ruchowych u zwierząt jest otyłość. To ona prowadzi do zwyrodnień stawów, cukrzycy i urazów mięśni. –
Wielu właścicieli nie potrafi odmówić pupilowi dokładki, bo „tak ładnie patrzy”
– zauważa zoofizjoterapeutka.
Do gabinetu trafiają także pacjenci po operacjach, szczególnie kręgosłupa, oraz po wypadkach komunikacyjnych.
Zoofizjoterapia – fizjoterapia, ale dla zwierząt
Gabinet Anny Kowal-Gąski działa w Rzeszowie od dziewięciu lat i był jednym z pierwszych tego typu miejsc w regionie. Dziś na całym Podkarpaciu są zaledwie cztery placówki zajmujące się rehabilitacją zwierząt. Zakres usług jest szeroki – od masażu i terapii ruchem, po laseroterapię, magnetoterapię i akupunkturę.
To ta sama fizyka i biologia, co w leczeniu ludzi, tylko pacjenci chodzą na czterech łapach
– tłumaczy właścicielka.
Psy, koty i króliki. Kto trafia na rehabilitację?
Najwięcej pacjentów to psy i koty, ale w gabinecie pojawiają się też króliki i fretki. Rehabilitowane są nie tylko zwierzęta po urazach, ale również starsze, które dzięki odpowiednim ćwiczeniom mogą dłużej zachować sprawność.
Ruch to podstawa. Pies nie powinien tylko leżeć na kanapie
– zaznacza Kowal-Gąska. Właściciele mogą też liczyć na porady, jak na co dzień wspierać swojego pupila.
Historie, które zostają na zawsze
W pamięci zoofizjoterapeutki szczególnie zapadły dwa przypadki: Olin, pies po wypadku samochodowym, który odzyskał sprawność po dziewięciu miesiącach rehabilitacji, oraz Najkuś, starszy labrador, który przez dwa lata regularnie odwiedzał gabinet. –
Najkuś był wyjątkowy. Gdy odszedł, popłakałam się
– wspomina Kowal-Gąska.
Rośnie świadomość właścicieli
Choć świadomość na temat zoofizjoterapii w Polsce nadal jest ograniczona, z roku na rok widać poprawę. Coraz więcej lekarzy weterynarii kieruje zwierzęta na rehabilitację, a właściciele częściej pytają o możliwości fizjoterapii. – Idziemy w dobrym kierunku – mówi z nadzieją właścicielka gabinetu.
Posłuchaj rozmowy Łukasza Wacławka z Anną Kowal-Gąską:
Tekst: Ł. Wacławek, fot: archiwum Anny Kowal-Gąski








