Epidemiolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku profesor Joanna Zajkowska podkreśla, że na pytania o źródła zakażenia w Rzeszowie odpowie Państwowa Inspekcja Sanitarna, która prowadzi dochodzenie epidemiologiczne. W Polskim Radiu 24 wyjaśniła, że do namnożenia się bakterii mogły doprowadzić utrzymujące się upały.
Na pewno sprzyjały nagrzaniu się wody w rurach i zbiornika, i gdzieś doszło do intensywnego namnożenia się bakterii. Ona znajduje się w środowisku, ale jej stężenie musi być naprawdę duże, by doszło do tak dużej liczby zachorowań
mówiła.
Przypomniała także, że do zachorowań spowodowanych Legionellą najczęściej dochodzi w krajach południowej Europy, w których w dużym stopniu używa się klimatyzacji. Dodała, że w Polsce bakteria jest powszechna, ale zwykle nie powoduje zachorowań na masową skalę.
Źródło: IAR, fot. ilustracyjne