Przewoźnicy protestują po polskiej stronie granicy. Na podkarpackim odcinku polsko-ukraińskiej w Korczowej. Są tam od 6 listopada. Przepuszczają kilka ciężarówek na godzinę. W ten sposób chcą doprowadzić do wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego. Domagają się również zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli.
Do protestujących przewoźników 23 listopada dołączyli rolnicy z organizacji „Oszukana wieś”, którzy blokują przejście w Medyce. Domagają się m.in. dopłat do kukurydzy.
Jak poinformowała w poniedziałek Krajowa Administracja Skarbowa, w Medyce ciężarówki muszą czekać na rozpoczęcie odprawy 91 godzin. Tyle samo było w środę. Z kolei przed przejście w Krościenku, na którym dopuszczono odprawy w ruchu towarowym pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 7,5 tony, ciężarówki na odprawę czekają 17 godzin. Dzień wcześniej było 12 godzin. Auta osobowe i autobusy odprawiane są na bieżąco.
Policjanci informują, że kolejka do granicy w Medyce i Korczowej ma kilkanaście kilometrów, ale między grupami tirów są duże przerwy. Przed Medyką, tylko na terenie powiatu przemyskiego, w kolejce czeka jest ok. 570 tirów. Do odprawy w Korczowej zapisanych jest ok. 500 ciężarówek.(PAP)
Fot. Polskie Radio Rzeszów