Dziś Wigilia. W wielu domach ciągle kultywowane są dawne tradycje związane z tym dniem dla katolików oczekujących narodzenia Zbawiciela. Obecnie dzięki propagowaniu kultury lasowiackiej wiele z tych obyczajów powraca do domów, szczególnie na północy Podkarpacia.
Jak powiedziała Halina Ordon z Zespołu Ludowego „Cyganianki”, do obchodów świąt Bożego Narodzenia przygotowywano się już od lata. Wtedy gospodarz kosił zboże i z niego robił pierwszy snop. Później w dzień „Wilii” z samego rana gospodarz przynosił snopek zboża do izby i witał domowników słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, na co należało odpowiedzieć: „Na wieki wieków amen, kolęda”. Kolejny zwyczaj nakazywał, że pierwszą osobą, która przeszła przez podwórko miał być chłop. Wierzono bowiem, że jeżeli pierwsza przejdzie kobieta to przyniesie ze sobą choroby.
Halina Ordon przypomniała, że dzień Wigilii jest dniem ścisłego postu, a jedynym pożywieniem była i powinna być zgodnie z tradycją gorzka herbata i kromka chleba. Tego dnia nie wolno było się kłócić, starano zachować się spokój w domu. Dzieci miały być posłuszne, jeżeli któreś dostało bicie oznaczało to, że będzie bite przez cały rok. Miał to być dzień pełen pracy, żeby być pracowitym przez cały rok. Dzieci zajmowały się ubieraniem choinki w ręcznie przygotowane ozdobny. Na choince nie brakowało także jabłek, orzechów, pierniczków i woskowych świec.
Zgodnie z lasowiacką tradycją, należało przygotować ziemniaki, słomę i siano na czas Bożego Narodzenia, gdyż nabieranie ziemniaków w czasie świąt oznaczało, że w przyszłym roku się „nie udadzą”. Kiedy wszystko było przygotowane należało się „pomyć” we wodzie z siankiem, jako symbolu narodzin Jezuska na sianku. W drewnianej niecce oprócz sianka z wodą miał być wrzucony pieniążek żeby się pieniążki trzymały.
Gdy tylko zaświeciła pierwsza gwiazdka rozpoczynała się wigilia. Wieczerza wigilijna nazywana jest przez Lasowiaków także „pośnikiem”.
Wigilijny stół musiał być przykryty białym obrusem, a pod nim nie mogło zabraknąć sianka i opłatka. Wieczerzę wigilijną gospodarz rozpoczynał wspólną modlitwą. Po zakończeniu modlitwy przemawiał słowami: „Boże pobłogosław te dary, które będziemy spożywać wspólnie. Kierujmy myśli ku tym, co nie mogą być wśród swoich rodzin”. Po tych słowach gospodarz brał do ręki opłatek i zaczynał składać życzenia zaczynając od gospodyni domu.
Spożywanie „pośniku” odbywało się w sposób ceremonialny i zgodnie ze zwyczajem miało być 12 potraw: barszcz grzybowy, kasza tatarczana, kasza jaglana, kapusta z grochem, krokiety, pierogi z serem, pierogi z kapustą i grzybami, chopcie, czyli postne gołąbki, zupa grochowa, kompot z suszonych owoców, karp, ciasto – sernik lub makowiec.
Przy stole przestrzegano parzystości osób, musiała być jedna miska wolna, gdyby ktoś przyszedł z podróży. Od stołu odchodzono dopiero wtedy, gdy wszyscy zjedli. Po zakończonej „pośniku” nadchodził czas śpiewania kolęd.
U Lasowiaków Wilia to był czas szczególny, więc także pamiętano o zmarłych, przygotowując dla nich miejsca na przypiec ku lub pająku, wieszanym pod sufitem.
Tekst: Robert Pytka, fot.pixabay.com