31 grudnia 1978 r. w całej Polsce nastąpiły gwałtowne opady śniegu. Zima stulecia była katalizatorem w procesie upadku rządów Edwarda Gierka w PRL. System okazał się niewydolny, a skala paraliżu” porażająca
– powiedział PAP historyk i ekonomista, wykładowca SGH w Warszawie prof. Andrzej Zawistowski.
Pojęcie zimy stulecia dotyczy przede wszystkim wysokich opadów śniegu, który spadł w ciągu jednej doby
– wyjaśnił PAP zastępca dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, fizyk i klimatolog dr hab. Mirosław Grzegorz Miętus.
Pierwsze oznaki załamania pogody nastąpił 27 grudnia tylko w północnych i północno-wschodnich krańcach Polski. 29 grudnia na Podlasiu odnotowano dwudziestopniowe mrozy, gdy w okolicy Wrocławia było około 10 stopni „na plusie”.
Koniec grudnia 1978 r. w Warszawie był praktycznie bezśnieżny. Idąc na sylwestrowe przyjęcie szedłem przez ulice praktycznie wolne do śniegu. Gdy nad ranem wracałem do domu miałem duże trudności z poruszaniem się. Na skutek opadów śniegu i działania wiatru powstały ogromne zaspy. Mając prawie 190 cm wzrostu grzęzłem w śniegu po pas. W niektórych miejscach pokrywa śnieżna mierzyła nawet ponad dwa metry
– przypomniał Miętus.
Według meteorologów, opady śniegu rozpoczęły się wieczorem 31 grudnia i trwały przez całą noc sylwestrową. W Warszawie termometry wskazywały minus 21 stopni. Jeszcze mroźniej było na w Suwałkach zanotowano minus 26 st. W całej Polsce trwała śnieżyca oraz śnieżne zadymki. Wiatr wywołany różnicą ciśnień między wyżem znad Skandynawii, a niżem przechodzącym nad południową Polską osiągał ponad 50 km/h.
Centralny Zarząd Dróg Publicznych informował o wyłączeniu z ruchu 36 tys. km dróg i to bez dróg lokalnych. Wysokość pokrywy śnieżnej sięgała miejscami trzech metrów. „Setki autobusów i samochodów osobowych ugrzęzło w śnieżnych zaspach” – pisali dziennikarze „Życia Warszawy”.
Gdy udało się odśnieżyć odcinek drogi, 2 i 3 stycznia oraz w kolejnych dniach zasypały go kolejne opady. Śnieg zasypał rozjazdy szynowe, zwrotnice i inne urządzenia kolejowej infrastruktury. Zamarzły urządzenia stacyjne. Pękały szyny i przewody trakcyjne. Pociągi miały kilkunastogodzinne opóźnienia. Odwołano ok. ośmiuset połączeń pasażerskich. Ministerstwo Komunikacji przyznało priorytet składom towarowym wiozącym węgiel i mazut do elektrociepłowni. Na drogach najważniejszymi pojazdami stały się pługi i ściągnięte z placów budowy spychacze używane do usuwania śniegu.
Zima stulecia była nie tyle przyczyną, co katalizatorem w procesie upadku rządów Edwarda Gierka w PRL. Budowany od 1945 r. system ekonomiczny i polityczny okazał się niewydolny, choć Gierek zapowiadał budowę „Drugiej Polski” , nowoczesnego, silnego gospodarczo państwa. Warto zwrócić uwagę, że nie była to jedyna zima stulecia w historii PRL, bo niezwykle mroźne i śnieżne były zimy lat 1946/47 i 1962/63. Ale, w przeciwieństwie do Gierka ani Bierut, ani Gomułka nie stracili wówczas władzy
– powiedział PAP prof. Zawistowski.
Na front walki z zimą rzucono tysiące żołnierzy i milicjantów, ORMO oraz cywilów. Chodziło nie tylko o ośnieżenie linii kolejowej, ale także o ochronę. Zdarzały się przypadki, gdy zatrzymane opadami śniegu transporty węgla były rozkradane przez okoliczną ludność.
Do odśnieżania trafili nie tylko żołnierze WP, milicjanci i ormowcy, lecz również studenci uczelni wojskowych i słuchacze elitarnego Ośrodku Kształcenia Kadr Wywiadu (OKKW). W wielu miastach nastąpiły przerwy w przesyłaniu ciepła do mieszkań. Wstrzymano też dopływ ciepłej wody. Nagminnie pękały rury z wodą, a wewnętrzne ściany w słabo ocieplonych blokach pokrywały się szronem. W wielu mieszkaniach temperatura spadła poniżej 10 stopni.
Niskie temperatury panowały do 8 stycznia, a opady śniegu trwały do końca lutego.
Według danych z Zespołu Historii Drogownictwa GDDKiA „pod koniec stycznia 1979 r. nieprzejezdnych nadal pozostawało 27 932 km dróg, w tym 103 km dróg pierwszej kolejności zimowego utrzymania”, a „niektóre drogi trzeciej kolejności odśnieżania były przejezdne dopiero 16 marca”. (PAP)
Fot. ilustracyjne