Głupi żart zakończył się prokuratorskim zarzutem. Z sortownią przesyłek w podrzeszowskiej Jasionce skontaktował się klient z Ukrainy. Mężczyzna poinformował, że w nadanej do niego przesyłce ma znajdować się ładunek wybuchowy, a o tym fakcie miał go powiadomić pracownik sortowni.
Ustalono, że paczka znajduje się w samochodzie ciężarowym, który jechał do Urzędu Celnego w Rzeszowie. Pojazd został zawrócony do sortowni, a na miejsce wezwano służby. Policyjni saperzy sprawdzili przesyłkę, ale okazało się, że nie ma w niej żadnych materiałów wybuchowych.
Policjanci dotarli do pracownika sortowni, który wywołał fałszywy alarm. 20-latek został zatrzymany. Mężczyzna usłyszał zarzut wszczęcia fałszywego alarmu za co grozi do 8 lat więzienia. Na razie ma zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.
fot. archiwum