Władze Sanoka nie ukrywają, że sytuacja jest zła, a może być jeszcze gorzej. Problem z pracami porządkowymi zdominował czwartkowe posiedzenie rady miasta.
W tym artykule
Nie ma środków w miejskim budżecie
Zarówno burmistrz, jak i miejski skarbnik alarmowali o braku wystarczających środków na te zadania w miejskim budżecie. Zapowiedzieli, że sytuacja może stać się jeszcze trudniejsza, jeśli Regionalna Izba Obrachunkowa zatwierdzi budżet z poprawkami zgłoszonymi przez radnego Roberta Płaziaka, które uszczuplają go o około 10 milionów złotych.
Może zabraknąć pieniędzy również na odśnieżanie
Skarbnik Sanoka Michał Siwak wyjaśnił, że choć projekt burmistrza zakładał utrzymanie poziomu usług komunalnych z roku 2024, to rada zabezpieczyła na ten cel znacznie mniejsze środki. Wyraził przy tym obawę, że jeśli uchwała z tymi zmianami uzyska pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej, pieniędzy nie wystarczy, i to nie tylko na sprzątanie i odśnieżanie miasta do końca 2025 roku.
Propozycja wykorzystania miejskich spółek
O konieczności zmierzenia się z realizacją zadań w trudnych warunkach finansowych mówił również przewodniczący rady Sławomir Miklicz. Wskazał on jednocześnie na możliwość wykorzystania do celów porządkowych miejskich spółek komunalnych. Sugerował, że SPGK i SPGM mogłyby wykonywać część usług, co byłoby również formą wsparcia dla tych podmiotów.
Sanok mierzy się z zadłużeniem, a rozwiązaniu problemów finansowych nie sprzyja utrzymująca się patowa sytuacja między burmistrzem a radą. Mieszkańcy coraz częściej wyrażają niezadowolenie z braku przejrzystości w decyzjach władz miejskich.
Tekst: Piotr Olechniewicz








