Politolog Grigol Dżuluchidze z Uniwersytetu Kaukaskiego w Tbilisi ocenił w rozmowie z PAP, że nastroje polityczne wśród Gruzinów są złe, ponieważ męczy ich brak działania słabej opozycji, która nie wykorzystała kryzysu politycznego. W niedzielę mija 200. dzień antyrządowych i proeuropejskich protestów.
Wielotysięczne protesty po zawieszeniu negocjacji o przystąpienie Gruzji do UE w 2028 roku
Gruzja pogrążyła się w kryzysie politycznym po październikowych, naznaczonych licznymi nieprawidłościami według prozachodniej opozycji, wyborach parlamentarnych, wygranych przez prorosyjską partię Gruzińskie Marzenie. Mieszkańcy największych miast wyszli na ulice, sprzeciwiając się zawieszeniu przez partię rządzącą negocjacji w sprawie przystąpienia Gruzji do UE do 2028 r. Wielotysięczne manifestacje w listopadzie i grudniu 2024 r., organizowane przed gruzińskim parlamentem i na alei Rustawelego, były tłumione przez policję z wykorzystaniem gazu łzawiącego i armatek wodnych. Wielu demonstrantów aresztowano, obecnie trwają ich procesy.
Protestujący, którzy każdego dnia manifestują na ulicach Tbilisi, nie uznają także wyboru Micheila Kawelaszwilego na urząd prezydenta twierdząc, że został on 29 grudnia nielegalnie wybrany przez kolegium elektorskie, złożone z parlamentarzystów Gruzińskiego Marzenia.
Masowe protesty zmieniły się w performance polityczny. W każdy wieczór przychodzi pod parlament kilkudziesięciu, a czasem setki manifestujących. Ludzie spotykają się, rozmawiają, to dla nich już tradycja. Ale czują duży dyskomfort, bo wiedzą, że te protesty mają charakter jedynie symboliczny” – powiedział Dżuluchidze, zapytany o to, jak wyglądają obecnie manifestacje antyrządowe w stolicy.
Według politologa gruzińska opozycja „zniknęła” z ulic.
Opozycja nie jest w stanie walczyć, została rozproszona i nie wykorzystała kryzysu politycznego ani impulsu ze strony społeczeństwa obywatelskiego, które mocno wspierało jej dążenie w kierunku zmiany rządu – ocenił ekspert.
Słabość gruzińskiej opozycji spowodowana brakiem lidera
Jako jeden z powodów słabości gruzińskiej opozycji Dżuluchidze podał brak lidera politycznego. Zapytany, dlaczego nie została nim poprzednia prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili, odpowiedział, że polityczce zabrakło charyzmy. Przypomniał, że w 2018 r. Zurabiszwili, jako kandydatka bezpartyjna, była wspierana przez Gruzińskie Marzenie podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi.
Dopiero później zmieniała orientację polityczną i stała się ostrą krytyczką Gruzińskiego Marzenia. Dziś Gruzinom trudno stwierdzić, jakie ona prezentuje poglądy – ocenił politolog.
Dżuluchidze podkreślił, że mimo rozproszenia sił opozycyjnych część partii ma zamiar uczestniczyć w wyborach samorządowych, które odbędą się 4 października.
Nie widzę w tym żadnej logiki, ponieważ ta sama opozycja twierdzi, że ubiegłoroczne wybory parlamentarne zostały sfałszowane przez Gruzińskie Marzenie. Czyżby sądzili, że te przebiegną zgodnie z prawem? – zastanawia się Dżuluchidze.
W Gruzji trwają zmiany – ale są to zmiany na gorsze
Ekspert przyznał, że w Gruzji każdego dnia coś ulega zmianie, ale jest to zmiana na gorsze. Rząd bardzo skutecznie działa na rzecz stłumienia protestu, zabija go po cichu, bo dziś temat Gruzji jest poza radarami. Pogorszenie relacji między Waszyngtonem, a Brukselą i konflikty międzynarodowe sprawiają, że Gruzini znaleźli się w cieniu zainteresowania. To daje Gruzińskiemu Marzeniu luksus, aby móc działać swobodnie. Politolog wymienił w tym kontekście m.in. naciski partii rządzącej na niezależne media i organizacje pozarządowe oraz próbę przejęcia kontroli nad środowiskiem akademickim.
Gruzińskie Marzenie działa powoli i cicho. Powtarza metody stosowane przez Kreml, ale z gruzińskimi modyfikacjami – zaznaczył rozmówca PAP.
Tekst: PAP / Fot.: pixabay.com