W Sanoku powstał komitet referendalny „Głos Sanoka”, którego celem jest doprowadzenie do odwołania obecnej rady miasta.
W tym artykule
To kolejna odsłona konfliktu, który od miesięcy narasta między burmistrzem a radnymi, szczególnie w kontekście trudnej sytuacji finansowej miasta.
Zarzuty pod adresem rady miasta
Jak wyjaśnia przewodniczący komitetu Artur Rudnicki, powodem jego powołania jest niezadowolenie mieszkańców ze sposobu, w jaki radni współpracują z burmistrzem. Rudnicki wskazuje, że wielomiesięczne spory negatywnie wpływają na funkcjonowanie miasta, a sama rada nie realizuje skutecznie swojej roli kontrolnej, zamiast tego pogłębiają konflikt z władzami wykonawczymi.
Sanok potrzebuje rady, która będzie działać na rzecz miasta, a nie politycznych rozgrywek. Mieszkańcy mają dość ciągłych konfliktów i nieudolności w zarządzaniu sprawami miasta
– zaznacza Rudnicki.
Chodzi o miasto, czy o burmistrza?
Inaczej sytuację widzi Robert Płaziak, przewodniczący komisji rewizyjnej w sanockiej radzie. Jego zdaniem komitet jest faktycznie „komitetem obrony burmistrza”, a nie inicjatywą mającą poprawić sytuację miasta. Uważa, że referendum może jeszcze bardziej pogłębić konflikt.
Inicjatorzy muszą zebrać określoną liczbę podpisów
Aby referendum mogło się odbyć, komitet musi najpierw złożyć zawiadomienie o rejestracji do komisarza wyborczego, a następnie zebrać odpowiednią liczbę podpisów mieszkańców pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum.
Jak informuje Janusz Kmiecik, komisarz wyborczy w Krośnie, komitet „Głos Sanoka” nie złożył jeszcze dokumentów potrzebnych do rozpoczęcia procedury referendalnej.
Narasta konflikt między radą i burmistrzem
Sanok boryka się z finansowymi problemami. Miasto realizuje obecnie program naprawczy narzucony przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Rzeszowie i zabiega o rządową pożyczkę. Burmistrz nie otrzymał ostatnio absolutorium oraz wotum zaufania od radnych, co zaostrzyło spór między stronami.
Napięcia na linii burmistrz–rada miasta są wynikiem zarówno sporów politycznych, jak i zarzutów o nietrafione inwestycje i rosnące zadłużenie miasta.
Tekst: P. Olechniewicz








