-Pamięć o Powstaniu Warszawskim powinna być ciągle kultywowana i tych kilkuset powstańców, których mamy ze sobą, powinno być na piedestale – powiedział we wtorek wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Mateusz Szpytma.
Pytany w TVP 1, jak w przeszłości wyglądały obchody zrywu z sierpnia 1944 r., wiceprezes IPN wyraził przekonanie, że „nie zawsze odpowiednio pamiętano o Powstaniu Warszawskim”. „To nie była tradycja PRL, to była kontrtradycja, tradycja ściśle polska, polskiej insurekcji, Polski tej właściwej, ale – co zastanawiające – w latach 90. także nie było odpowiedniego zainteresowania naszymi bohaterami, naszą historią. Obchody były, ale nie w takim zakresie jak dzisiaj. Nie było takiej atencji wobec powstańców, nie było w ogóle miejsca, w którym można by upamiętnić powstańców, miejsca edukacyjnego, jakim jest dzisiaj Muzeum Powstania Warszawskiego. Myślę, że to był element szerszej całości, czyli nurtu +wybierzmy przyszłość+, że historia jest dla nas obciążeniem” – stwierdził.
Zdaniem Szpytmy dopiero impuls, który przyszedł ze strony ówczesnego prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego „spowodował wielki renesans historii”. Wspomniał też o działalności Instytutu Pamięci Narodowej i Muzeum Powstania Warszawskiego, które „jest nową kartą także i w historii muzealnictwa”. „To przepiękna placówka. To muzeum, które się niesamowicie zasłużyło i cały czas się pięknie zasługuje dla historii. Te tysiące, setki tysięcy, jak nie więcej młodzieży, która przeszła przez to miejsce. To będzie owocować, bo wielu z nich popatrzy, zachwyci się, pomyśli o przeszłości” – powiedział.
Wiceprezes IPN nawiązał do hasła obchodów 79. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego „Miłość jest zawsze”. „To nie były osoby z poboru. To nie były osoby, które zmuszono do walki tylko w większości ci ludzie, powstańcy warszawscy, to byli ochotnicy, którzy z potrzeby serca, bo kochali Polskę wolną, niepodległą, i dlatego szli o nią walczyć. Tak im zależało na Polsce wolnej, niepodległej, że byli gotowi stracić życie, więc te uroczystości, pamięć powinna być ciągle kultywowana i ci ludzie, którzy jeszcze żyją, tych kilkuset powstańców, których mamy ze sobą, powinni być na piedestale” – zwrócił uwagę.
Szpytma mówił również o zaplanowanej na wtorek uroczystości odsłonięcia na kamienicy przy ul. Marszałkowskiej 60 tablicy upamiętniającej Pereca i jego syna Samuela Willenbergów. Jak przypomniał, kiedy w 1943 r. wybuchło Powstanie w Getcie Warszawskim, część Żydów ukrywała się w polskich domach. „Był wśród nich Perec Willenberg, który był malarzem synagogalnym, a który w czasie powstania mieszkał przy ul. Marszałkowskiej. Okazuje się, że w momencie najtrudniejszej sytuacji, kiedy bomby spadały na kamienicę Marszałkowska 60, on dla otuchy wszystkich mieszkańców namalował piękny obraz Chrystusa Miłosiernego +Jezu ufam Tobie+. I to też pokazuje, jak ważna była wiara w czasie Powstania Warszawskiego, jak ona konsolidowała ludzi, jak pozwalała przezwyciężyć trudności, które powstanie przynosiło z każdym dniem coraz większe” – podsumował. (PAP)
fot. IPN