Za większą czujnością sąsiedzką i stanowczymi działaniami instytucji publicznych opowiadają się, w kontekście ostatnich dramatycznych wydarzeń, specjalistki badające problem przemocy wobec dzieci. W ubiegłym tygodniu w Katowicach zmarł katowany przez ojczyma ośmioletni Kamilek z Częstochowy, natomiast torturowany przez matkę i jej partnera trzyletni Danylo ze Stalowej Woli z ciężkimi uszkodzeniami mózgu trafił przed kilkoma dniami do hospicjum.
Inspektor Alena Myrda z WSPiA Rzeszowskiej Szkoły Wyższej, była szefowa wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie uważa, że najważniejsza jest ludzka reakcja na dramat dziecka. W jej opinii, nawet najdoskonalsze prawo nie zastąpi czynnika ludzkiego i tego, „czy ktoś zauważy, powiadomi i odpowiednio zadziała”.
Dorota Dominik, pedagog i mediator rodzinny, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Rzeszowie zaznacza, że instytucjom powołanym do ochrony dziecka takim jak szkoła, policja czy ośrodek pomocy społecznej często brakuje odwagi w rozwiązaniu problemu. – Jeżeli dziecko jest bite, musimy natychmiast poprosić sąd i prokuraturę o interwencję – podkreśla.
Według badań Fundacji Dzieci Niczyje około 60 procent polskich rodzin dopuszcza stosowanie przemocy fizycznej wobec dzieci.
fot. archiwum