Bieszczadzki Park Narodowy apeluje, aby nie dokarmiać zwierząt. To pokłosie wypadku sprzed dwóch dni. W rejonie Przełęczy Orłowicza lis pogryzł dwóch turystów.
-Gdyby zwierzęta nie były wcześniej dokarmiane przez ludzi, nie doszłoby do takiej sytuacji. To wina człowieka – tłumaczy dr Przemysław Wasiak, zastępca dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Takie sytuacje zdarzały się już wcześniej. Stąd apel do turystów, aby nie dokarmiali zwierząt.
-Lis bardzo szybko się uczy, że może od człowieka coś dostać – podkreśla dyrektor Wasiak i radzi, aby nie wyciągać jedzenia, gdy zauważymy zwierzę.
Pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego zamierzają odłowić lisa i przewieźć w głąb parku, w mniej uczęszczany obszar, na którym nie będzie miał kontaktu z ludźmi. Prawdopodobne jest jednak, że wróci w rejon szlaków turystycznych i parkingów.
Tekst: Barbara Kozłowska, fot. pixabay.com/ilustracyjne