Rodzice powinni być przykładem dla dzieci w budowaniu nawyku aktywności fizycznej – powiedziała PAP profesor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego dr hab. Anna Brzęk. Badania prowadzone na uczelni pokazują, że aż 20 proc. uczniów w czasie wolnym, po szkole, jest nieaktywnych, co w głównej mierze wynika z braku budowania dobrych wzorców ruchowych w tym zakresie.
„Uczniowie mają aktywność fizyczną na poziomie średnim, najczęściej w szkole na lekcjach wf-u, natomiast poza szkołą nie wszystkie dzieci spędzają czas wolny w sposób aktywny. To się oczywiście bierze z nawyków rodziców, rodziny, otoczenia w którym przebywają, no bo przecież wzorce budują autorytety” – powiedziała PAP prof. SUM i dziekan wydziału nauk o zdrowiu w Katowicach dr hab. nauk o zdrowiu Anna Brzęk.
Według badań Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, aż 20 proc. uczniów jest nieaktywna po szkole. Jak zaznaczyła prof. Brzęk, nie zbuduje się zdrowych nawyków u dzieci, jeśli rodzice, rodzina, otoczenie nie dadzą im przykładu – nie wyjdą na rower, spacer, czy nie zapiszą na dodatkowe zajęcia ruchowe.
Jak wyjaśniła specjalistka, dla dziecka na pewnym etapie najważniejsze jest towarzystwo z jakim spędza wolny czas i jeśli rodzic nie ma z różnych powodów czasu by wspólnie zapewnić ten rekomendowany czas to dobrą alternatywą jest zapisanie dziecka na zajęcia dodatkowe z przyjacielem. Uczeń musi wiedzieć, że aktywność fizyczna może być także formą rozrywki i dobrze spędzonego czasu.
„Czynniki, które wpływają na nieprawidłowości w obrębie postawy ciała są licznie i znane o wielu lat i w zasadzie to niewiele się z nimi robi, pomimo dużej wiedzy w zakresie fizjoprofilaktyki. Jak się zaczyna rok szkolny to wszyscy trąbią o przeciążonych plecakach, bo to jest modne. Jeżeli pojawia się olimpiada to mówimy o aktywności fizycznej, znaczeniu wysiłku, natomiast to są takie działania, które nie będą przynosiły efektów, jeżeli nie będą systematycznie prowadzone, powtarzane” – wyjaśniła fizjoterapeutka.
Jak podkreśliła, jeżeli nie będziemy edukować i poszerzać wiedzy zaczynając od rodziców, opiekunów, czy nauczycieli w tym nauczycieli wf-u i oczywiście samych dzieci, to liczba uczniów z wadami postawy ciała lub nadwagą czy otyłością będzie wzrastać.
„Wady postawy ciała są te same od lat, i wiemy jak je leczyć, jak im zapobiegać, chyba poza jedną poważną deformacją kręgosłupa jaką jest skolioza idiopatyczna, której przyczyny są nieznane. Oczywiście, pandemia pokazała np. jakie są konsekwencje przebywania w pozycji siedzącej i nadmiernego korzystania z urządzeń elektronicznych. Nadmierne, długotrwałe pochylenie się przed komputerem czy nadmierne wysuwanie głowy do przodu, prowadzi do znacznego przeciążenia mięśni szyi i karku” – podkreśliła prof. Brzęk.
Fizjoterapeutka wyjaśniła, że za długi czas pochylenia głowy nad np. smartfonem, powoduje przeciążenie odcinka szyjnego. Nadmierne korzystanie z telefonu w nieprawidłowym ułożeniu ciała może doprowadzić do problemu zwanego karkiem lub szyją smartfonową. Kwestią zdrowotną jest również pozycja w jakiej siedzimy oraz pochylenie ramion czy asymetryczne przyjmowanie pozycji w nadmiernej rotacji tułowia.
Około 50 proc. dzieci ma zaburzenia gibkości, czyli m.in. nie jest w stanie dotknąć rękami podłogi. Dla 30 proc. jedyną aktywnością fizyczną w ich życiu są zajęcia wychowania fizycznego, a u prawie 40 proc. wykryto nadmierną zawartość tkanki tłuszczowej – to tylko jedne z wielu alarmujących wniosków, do jakich doszli specjaliści SUM podczas projektu „Schody Zdrowia – edukacja i nauka wyznacznikiem zdrowego i otwartego społeczeństwa”.
W badaniu uczestniczyło 2 tys. uczniów szkół podstawowych i tysiąc rodziców bądź opiekunów prawnych. Do udziału w nim zaangażowały się m.in. szkoły z Katowic, Bytomia, Sosnowca, Zabrza i Mikołowa. W ramach projektu naukowcy SUM sprawdzili m.in. w jaki sposób odżywiają się uczniowie. (PAP)
fot. freepik.com