W Rzeszowie odbywają się zajęcia ruchowe z udziałem szczeniaków. Joga, pilates i stretching połączone z dogoterapią przyciągają coraz więcej osób. Pomysłodawczynią projektu jest Justyna Krzysik, trenerka personalna. O swojej pracy opowiedziała w audycji „Na cztery łapy”.
Pierwsze takie zajęcia na Podkarpaciu. Inspiracja przyszła z USA
Justyna Krzysik, która od 18 lat pracuje w zawodzie, jako pierwsza w Rzeszowie i na całym Podkarpaciu zaczęła organizować treningi w towarzystwie szczeniaków. Pomysł zaczerpnęła z mediów społecznościowych w Stanach Zjednoczonych, a plan pomogła jej zrealizować osoba prowadząca podobne zajęcia w Warszawie. Od dwóch lat rzeszowskie treningi cieszą się sporym zainteresowaniem.
Zajęcia odbywają się w sterylnych warunkach, a uczestnicy przed wejściem muszą zdezynfekować ręce i telefony. Psy poruszają się swobodnie po sali, a ćwiczenia są spokojne i niewymagające – dostosowane tak, by nie stresować zwierząt. Hodowca zawsze jest obecny podczas treningu, czuwając nad komfortem szczeniąt.
Szczenięta nie tylko do przytulania. Terapeutyczny wpływ psów
Zajęcia łączą aktywność fizyczną z dogoterapią. Jak podkreśla Krzysik, kontakt z psami działa relaksująco i terapeutycznie. Uczestnicy wychodzą z zajęć z wyciszeniem i uśmiechem, a psiaki oswajają się z nowymi zapachami i zachowaniami. Dzięki temu łatwiej odnajdują się później w nowych domach.
Zamiast schroniska, współpraca z hodowcami
Początkowo pomysłodawczyni chciała angażować szczenięta ze schronisk, ale zrezygnowała z tego z troski o dobro zwierząt. Nie wszystkie psy mają pozytywne doświadczenia z ludźmi i nie każdy kontakt jest dla nich komfortowy. Obecnie zajęcia odbywają się wyłącznie z udziałem szczeniąt od zaufanych hodowców, po obowiązkowych szczepieniach.
W zajęciach mogą brać udział wszyscy. Niektórzy przychodzą wyłącznie dla kontaktu z czworonogami, ale, jak przyznaje Krzysik, wiele z nich wciąga się później również w ćwiczenia. Czasem uczestnicy przez całe zajęcia leżą z pieskiem na klatce piersiowej i też wychodzą odprężeni i zadowoleni.
Kotki też miały swoje pięć minut
W ramach eksperymentów na sali pojawiały się również koty, najczęściej ragdolle. Jednak, jak mówi Krzysik, zajęcia z kotami są mniej przewidywalne, bo zwierzęta te częściej się izolują i nie szukają kontaktu tak chętnie jak psy.
Co dalej? Plany na przyszłość i własny golden
W ostatnim czasie Justyna Krzysik sama została właścicielką Marysi. Choć nie bierze ona udziału w treningach, to – jak mówi trenerka – wnosi ogrom radości do życia. Krzysik myśli o rozszerzeniu działalności na szkoły i domy seniora, ale jak przyznaje, doba ma tylko 24 godziny.
Posłuchaj rozmowy Łukasza Wacławka z Justyną Krzysik: